Porównując to do książkowego oryginału, prawie każda scena jest absurdalna... Szkoda, że tak bardzo zmarnowali potencjał tego serialu..
Absurd goni absurd i to nie tylko jeśli chodzi o scenariusz.
Uśmiałem się kiedy do jednej czarodziejki strzeliło dwóch łuczników i ona zginęła od jakichś 8 strzał. :D
Podbipięta v2.0
Nie, bo walczyli nie złym miejscu.
W książce Geralt bronił wejścia do wieży Tor Lara, gdzie pobiegła Ciri.
A w filmie wygląda jakby Geralt zamiast ochraniać Ciri,
zostawił ją bez powodu, bo "świerzbił go medalion".
Chociaż tam wszędzie magia była ...
No nie, akurat tutaj też Geralt osłania Ciri. Jedynie nie wiadomo dlaczego akurat Ciri pobiegła do Tol Lary. Ta walka to był jedyny jaśniejszy punkt beznadziejnego odcinka.
Nie osłania. Rozdzielili się bez widocznego powodu, a po pewnym czasie nagle pojawia się Vilgefortz. I nawet zdążył później dogonić Ciri. Cały ten fragment przerobiony bez sensu.
Generalnie zgadzam się z obu przedmówcami :) zawiązanie sceny było bez sensu ale sama walka była dobrze zrobiona
Tak, SAMA WALKA była w miarę zgodna z książką.
Ale kontekst tej walki nie miał kompletnie sensu.
walka Geralta z Vilgefortzem żenująca. Jak w każdym innym kinie akcji. Mag walczy na kije zamiast używać magii, a Wiedzmin, który radzi sobie z potworami z 5 głowami i przegrywa na kije (czy tam miecze;) ) z magiem... Masakra
Czytałeś/łaś książki? W książkach jest to bardzo dobrze wytłumaczone dlaczego Vilgefortz ma taki talent w szermierce. W serialu jest tak - Cahir wygrywa z Vilgefortzem, Vilgefortz wygrywa z Geraltem - abstrakcja, nie?
No chyba nie.
Geralt na tym etapie miał głęboko gdzieś konflikty między magami, królami i szeroko pojętą politykę. Nie opowiadał się za żadną ze stron. Spędził cały poprzedni wieczór tłumacząc to wszystkim po kolei.
W książce na widok Vilgefortza jest wściekły, jest wprost napisane że wolał zostawić pojedynek z nim Filippie. On nie miał ochoty brać w tym udziału. Jego jedynym celem było chronienie Ciri.
A co dostajemy w tym odcinku? Geralt mówi do Ciri "go" a sam idzie napie*dalać się z Vilegefortzem. Jest to tak głupie, że szkoda gadać, nie tylko zaprzeczenie wszystkiego co wczesniej mowil Geralt, ale też zaprzeczenie samego charakteru Geralta. Geralt NIGDY nie zostawiłby Ciri samej żeby walczyć z kimkolwiek. Walka była dla niego ostatecznością.
Nie wiem jak można tego nie widzieć i bronić tego rozwiązania.
Spartaczone po calosci. Nie mowiac juz ze te strzaly byly wielkosci wloczni, a nie pociskow tego kalibru xddd Zepsuc tak dokladnie opisany i logiczny rozdzial to trzeba miec nielichy talent.
1 sezon jeszcze miał coś wspólnego z książkami, do tego mam wrażenie, że gra aktorska w pierwszym sezonie była dużo lepsza niż ta obecnie. Dałem ocenę 1 trzeciemu sezonowi, ocena 5 jest faktycznie zawyżona, nieaktualna, nieadekwatna.
Ciri zrywająca się łózka i uciekająca przed wiewiórkami pojawia się na ścieżce z włosami finezyjnie zaplecionymi w kłosa. Chyba jej to zrobiły skrzaty?
Sama bitwa była niezła - poza dziurami fabularnymi. Raz dwimeryt działa (strzały) a raz nie (kajdany, które zostały zdjęte jednym zaklęciem, które nie miało absolutnie nic wspólnego z nimi tylko z ochroną całego otoczenia przeciw zaklęciom). Zresztą sam ten manewr bez sensu. Równie dobrze magowie mogli wyjąć te strzały z pobitych i cisnąć je w Fringillę i Francescę (i tak samo nie mogłyby się obronić). I oczywiście masa niedopowiedzeń. Sezon wizualnie przyjemny dla oka dzięki grze Cavilla, który po prostu dźwigał cały serial - ale ten Atlas już się tym dźwiganiem zasłużenie zmęczył...ileż można?
jaki "potencjał"? To podrzędne powieścidła z rozlazłą fabułą, której nie organizuje żadna logika, wyzute z klimatu i ostatecznie po prostu nudne. Tylko opowiadania Sapkowskiego jakoś się broniły.
"To podrzędne powieścidła z rozlazłą fabułą, której nie organizuje żadna logika, wyzute z klimatu i ostatecznie po prostu nudne."
rozumiem że do pełni intelektualnego orgazmu potrzebujesz wartkiej akcji oraz łopato-logicznych i prostackich związków przyczynowo skutkowych w fabule... a w to, co tam dla ciebie było "rozlazłe" i "nudne"... to nawet nie wnikam bo podobno sztuka jest zwierciadłem w którym możemy się sami sobie przyjrzeć...
Piorun Alzura rzucony przez Tissaię był bardzo fajny.
I to chyba jedyna bardzo fajna, czy nawet w ogóle fajna rzecz w tym odcinku.
Pieprzenie o szopenie. Ten odcinek był dobry. Naprawdę dobry. Jak już jest tyle zmian, to przynajmniej tak powinien ten serial wyglądać. Zabawa. A ten odcinek był pod tym względem dobry. Nie rozumiem czemu ciągle tak to nie wygląda. BTW jak tak czytam te narzekania, to jakoś szczerze wątpię, że pamiętacie z książek dosłownie wszystko, dosłownie każdy charakter i wygląd danej postaci. Niestety, ale książki nie muszą być 1;1 Ale też nie powinny być zmieniane w 80% .Ja tam oceniam serial pod względem oglądalności. Bo z książek mało co pamiętam, główny akcje, a nie słowo w słowo, czy scena w scenę. Czy każdy charakter i wygląd. Oceniam serial, a nie książkę. I fakt mogłoby i tak być dużo lepiej ;D Ale ten odcinek był najlepszy pod każdym względem.
no ten odcinek najgorszy może i nie był ale ten serial to kupa w porównaniu do choćby "Gry o Tron". Nie chodzi tylko o zgodność z książkowym pierwowzorem ale o jakość jako taką. Fabuła nie porywa. Postacie i aktorstwo mdłe( po za Cavilem). Nie ma momentów wywołujących ciary na plecach. Jedyny taki moment mówiąc szczerze to walka w pierwszym odcinku pierwszego sezonu z bandą "Renfri".To była scena na prawdę robiąca wrażenie. Po za tym pierwszy sezon pomimo tego że slaby poziomem pobijał 2 i 3 sezon co najmniej 2-3 krotnie. Gdyby serial utrzymywał poziom pierwszego odcinka(odcinka z jeżem- chyba najlepszy i najbliższy orginałowi odcinek) byłby przyjemnym średniakiem a tak jest bezkształtną kupą. I Serio wolę już Polski serial bo tam jest przynajmniej klimat.