Złodziejski wrażliwy diler poeta ze slamsów, smęcąca na wiolonczeli matka, córeczka puszczająca się na prawo i lewo, łotrowski zastępca mera, który dla kariery nie waha się zaoferować się wpływowemu homo i mer, dla którego miasto jest najważniejsze w osobie obleśnego Depardieu. Ogólnie brud goni ohydę, a pogania nikczemnością.
I tylko ujęcia miasta rozjaśniają cały ten zgniły obraz.
Znakiem czasu bliskowschodnia piosenka w czołówce o europejskim mieście.
Wyjaśnię tylko, iż wiem, że o mieście od dawna ciążącym ku Afryce i pełnym przybyszy, ale jednak...
Jeśli już, to synek puszczający się na prawo i lewo, córcia sypia z chłopakiem, który jej się podoba, po co od razu deprecjonować?