Ale film pewnie też obejrzę i wiecie co? Jestem prawie pewien, że w porównaniu z serialem uznam go za słaby. I oczywiście nie będzie to ani trochę obiektywne, a spowodowane jedynie tym, że po prostu będzie "tym drugim".
Poza tym nie sądzę, żeby ta sama historia po raz drugi doprowadziła mnie do takiego płaczu. A płakałem jakieś pół godziny. I za te emocje serdecznie serialowi dziękuję, bo to kwestia nie pojedynczego odcinka, lecz umiejętnie budowanej relacji między bohaterami.