a co w nm takiego śmiesznego że dałeś 8 pkt skoro żenujące dowpicy i żarty jak dla gimbazy?

Odpowiadając: każda konwencja zasługuje na uznanie, nawet jeśli film miałby zostać zrobiony jako film dla gimbazy, pod warunkiem, że to dobry film dla gimbazy. Ten film nie jest zrobiony dla gimbazy, dla mnie nie jest nawet komedią, więc nie oceniałem go ze względu "na żenujące dowcipy", nawet nigdzie nie napisałem, że był śmieszny... Zresztą oceniać filmy tylko na podstawie tego, czy był śmieszny to przestałem pewnie w wieku gimnazjalnym.
Ja mam inne pytanie - dałaś 1 - czyli co, puścili ci biały ekran? Nie było muzyki, aktorów, efektów specjalnych, scenariusz był kupą w opakowaniu po nachosach?

Mam wrażenie, że osoba, do której piszesz, nie zrozumiała tego filmu, albo przestała oglądać w połowie, i nie dotarła do momentu, w którym mocno wyraźne staje się jego przekaz (zdanie "Be kind" i jego następstwa).
Jak dla mnie to mieszanka komedii, filmu akcji, filmu science fiction i filmu, można powiedzieć obyczajowego, o relacjach matki z córką i ich następstwach.
Osobiście się na tym filmie nieźle uśmiałem, choć pod koniec się wręcz wzruszyłem. Choć nie aż tak jak na "Belle".
Dobrze jest obejrzeć ten film przed sequelem "Doktora Strange'a", jako inną opowieść o multiwersum, gdzie każda postać ma swoje odpowiedniki w równoległych wszechświatach.
Michelle Yeoh jest tu jak zwykle świetna, a gra dużo ciekawszą postać niż nudna, sztampowa ciotka z "Shang-Chi".
Jonathan Ke Quan też robi tu znakomitą robotę.
Ogólnie, cała obsada to złoto. Tak jak film jako całość.

Zagrany znakomicie, efekty fenomenalne, tempo akcji nie pozwala odwrócić wzroku, ale problemy egzystencjonalne podane w zbyt dziwnej formie, takie "za szybko , za dużo, za mocno". Troszkę mnie to zniechęciło i wpłynęło na zaniżenie ogólnej oceny.

Ten film kompletnie do mnie nie trafił. Dodatkowo, oglądałem go z nutką zażenowania. Film z prymitywnym poczuciem humoru i banalnym przesłaniem wyglądający jak bardzo długi teledysk jakiejś gwiazdki pop. Jestem mocno zdziwiony wysokimi ocenami tego filmu, ale oczywiście o gustach nie rozmawia się. I faktycznie w tym filmie jest wszystko, wszędzie i naraz, ale ja tego nie kupuję. Czułem się tak, jakbym położył głowę na nowoczesnej kserokopiarce, która robi po 100 odbitek naraz. Dużo się dzieje, ciągle coś błyska, przesuwa się, ale jednak to tylko słaba kopia.

Kurcze opisałeś/aś idealnie to co czułam oglądając ten film, dziękuje

Skusiła mnie wysoka ocena, ciekawy zwiastun, a wyszło, jak wyszło.
A oglądałaś może Bullet Train? Bo mam wrażenie, że tam może być podobnie (ja nie oglądałem i nie wiem, czy mam na to tracić czas).

Komedia sensacyjna, boków nie zrywałam ale na zegarek z nudów też nie spoglądałam, taka średniawka na raz, max 5/10 więc jak uważasz, pozdrawiam

Dzięki. Idealna recenzja. Jak to powiedzieli w tym filmie "im mniej sensu tym lepiej". Gdyby ten scenariusz napisało GPT nie byłoby różnicy. Film przyszłości.

Wydaje mi się, że GPT lepiej by to rozpisało. Tak jak mogę jeszcze zrozumieć zachwyt dzieci, młodzieży, tak kompletnie nie rozumiem zachwytu dojrzałej publiki, a tym bardziej jury wszelakich plebiscytów z Oscarami włącznie.
Niestety nie widzę, na ile oceniłaś ten film i czy dałaś radę obejrzeć za jednym podejściem?

buraki się nie znają, jestem na 48min. Zrobiłem sobie przerwę żeby otworzyć paczkę żelków i wejść na lewackiego Filmweba sprawdzić co piszą na ten temat. Bardzo dobry komentarz mam to samo pierwsze minuty były dla mnie okropne ale im głębiej tym bardziej doświadczam tą niesamowitą transcendencję rezonującą mój umysł. Coś niesamowitego. Akcja goni jak szalona, jazda bez trzymanki ale jest w tym poważna głębia skłaniająca do refleksji. Niby komedia ale kryte się za tym coś mrocznego. Pani Lien rozsadza ekran swoją charyzmą, cos niesamowitego. Ktoś miał łeb, żeby to wymyślić, wracam do oglądania, żelusie pachną.

Widzę że są jeszcze myślący ludzie. Nie można się z kimś na temat tego filmu spierać, albo się go rozumie albo nie. Pozdrawiam.

w rzeczy samej. Pozdrawiam

Chyba raczej nie chodzi "kto rozumie", a kto nie. Wydaje mi się , że lepiej pasuje: albo ktoś się odda temu klimatowi, albo kogo on odrzuci.

To skąd ma człowiek wiedzieć czy to dla niego?

dowie się standardowo, oglądając go.

Żeby obejrzeć to trzeba wiedzieć o czym to jest by wiedzieć czy kogoś interesuje czy nie

do tego nie potrzebujesz subiektywnych opinii samozwańczych krytyków.

Ale mnie nie interesują czyjeś opnie tylko muszę wiedzieć o czym to jest i czy jest coś ciekawego dla mnie

Jedna wielka szmira.

Nie ważne czy coś przeczytasz czy nie. To nic nie pomoże.

Kocham zarowno Matrixa jak i Monty Pythona, troche Clerks i troche Tarantino A tu właśnie otrzymałam taką właśnie mieszankę. I charakteryzacja corki była genialna! Nie oceniam filmu jako wybitny. Ale naprawdę świetnie się bawiłam. Trzeba po prostu lubić takie dziwne kino.