Kompletnie niespójny, postacie niekoherentne, albo wręcz absurdalne, akcja cierpi na nagłe przeskoki wskutek losowego naciągania akcji do pierwowzoru książkowego. Dziwaczne z niczego nie wynikające wątki. Nie to groteska, ni to realizm - chyba najbardziej to, co akurat w danej chwili przyszło twórcy do głowy. Rozumiem, że reżysera bardziej niż zrobienie dobrego filmu interesowało pozałatwianie ewidentnych problemów rodzinnych i przekonanie zainteresowanych, że młoda i piękna małżonka będzie zawsze wierna staremu i niezbyt ciekawemu mężowi. Siła tego przekonywania, jak niezwykle szybko pokazał czas, była wprost proporcjonalna do jakości dzieła.