Dla mnie to jest najlepszy polski film. Podkreślam, iż jest to wrażenie czysto subiektywne. Obraz w poetyce realizmu magicznego. Może dlatego tak mi się podoba, że kojarzy mi się z własnym dzieciństwem. Fantastyczne jest tu zestawienie rozsłonecznionych plenerów dzieciństwa z szarymi scenami dorosłości. I ta muzyka. A scena gdy we troje maszerują przez łąkę w samej bieliźnie i w tle dźwięki Preisnera to mistrzostwo świata. Tego filmu się nie ogląda, jego się czuje.
Ale przecież tam się nic nie dzieje, brakuje fabuły. Po filmie wiem tyle co i przed filmem, bo niczego nie wyjaśnia. Nie potrafię streścić tego filmu: czy chodzi o wyjaśnienie przyczyn śmierci kolegi sprzed 30 lat? Zachwycasz się detalami, to za mało na arcydzieło. I jeszcze to przeplatanie przeszłości z teraźniejszością.
Staję po stronie zachwytu. Film piękny. Na pewno nie dla każdego i w tym jego niezwykłość.
Ja również jestem zdania, że jeżeli nie odczujesz tego filmu, to nie próbuj go zrozumieć. Również oceniłem ten obraz jako arcydziało.
"...Tego filmu się nie ogląda, jego się czuje.."
Miałem podobne odczucia, film wyjątkowy.
Istotnie, film jest niesamowity. Jego największą siłą jest konfrontacja odległego czasu przeszłego z równie daleką teraźniejszością. Dla mnie jest to obraz kompletny i całkowicie spójny, nawet jeśli niezgodny z książką, nic bym już nie dodał i nie nie zmienił. Jeśli dodamy to tego mistrzowskie kreacje występujących w nim aktorów (również przekonujące role dzieci) mamy film wybitny, absolutne arcydzieło.
byłby świetny gdyby poza Fryczówną również inne dzieciaki potrafiły unieść swoje role, a tutaj właśnie się trochę wszystko sypało.
I ja się zgadzam. Film porywa bezwzględnie, a tęsknota którą u mnie wzbudził jest zadziwiająca. Podróż, z której nie chce się wracać.
Pozytywne wrażenia po filmie zagwarantowane są chyba brakiem wcześniejszej lektury książki - to książka miała klimat! Ukazywała tę magiczność lekko zatartych wspomnień z dzieciństwa... W porównaniu do tego, film był naprawdę płaski (i naprawdę ciężko się do niego odnieść w oderwaniu od lektury, bo wywarła ona na mnie bardzo duże wrażenie) - tego typu literatury zresztą nie można chyba satysfakcjonująco przełożyć na inny środek przekazu.
No właśnie.. ja też oceniłam film na 6, gdyż wcześniejsza lektura książki (która jest znacznie lepsza) znacząco wpłynęła na odbiór zapodanej przez reżysera wizji.
Gdybym nie przeczytała książki, pewnie niewiele zrozumiałabym z filmu, choć ten dość mi się podobał...
Nie ośmieszaj się człowieku. Kilkadziesiąt lat temu Polacy naprawdę robili dobre kino i radzę ci zapoznać się z twórczością autorów Polskiej Szkoły Filmowej nim zaczniesz pisać podobne dyrdymały. Sam widziałem kilkaset polskich filmów ciekawszych od tego dziwoląga.
Film jest niezły, choć mnie rozczarował nieco. Książka miażdży. I chyba w tym jest problem. Najpierw przeczytałem książkę wiele razy, a potem film.
Z drugiej strony fantastyczne zdjęcia i rewelacyjna Kondrat.
sam sobie odpowiadam (:P) ale film po latach ogląda się znacznie lepiej. Zestarzał się zacnie :)
szanowny pan się pięknie przedstawił i kontynuuje to nadal
więc ... w sumie powinienem panu na to pozwolić by kompromitował się pan nadal, ale taki wierszyk powinien panu przypaść do gustu (choć sądząc z pana "mądrości" wylewanych tu i tam nie przypadnie panu do gustu)
i bez odbioru jak to mówią
"Próżnoś repliki się spodziewał
Nie dam ci prztyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet "Pies cię jebał",
bo to mezalians byłby dla psa."
Jest tam taka scena gdzie jak ktoś napisał dzieciaki spacerują w samej bieliżnie. Pamiętam gdy oglądałem ten film pierwszy raz to ta myślałem że się przewidziałem ale gdy obejrzałem go jeszcze kiedyś to chyba nie bo gołym okiem widać że w bieliżnie to jest ta dziewczyna, zaś bo jej bokach idą chłopcy bez bielizny tzn. nago. Oczywiście ja się mogę mylić ale jeśli mam racje to jest coś nie w porządku bo albo chłopcy też powinni byc chociaż w majtkach albo dziewczyna też powinna być nago.