Bajka nie jest tworem znanych nam wytwórni amerykańskich (np. Disney), ale jest świetna. Chciałabym się podzielić dokładniej ze swoją opinią i z góry przepraszam za chaos, jaki może tu powstać, ale w recenzjach nigdy nie byłam dobra, a poza tym traktuję mój wpis jako luźne wytłumaczenie mojej oceny.
Animacja jest ładna, bardzo przyjemnie się patrzy na postacie, po samych wyglądach głównych bohaterów można wywnioskować ich charakter. Muzyka i piosenki też były miłe dla ucha i przede wszystkim dobrane odpowiednio do sytuacji, wyjątkiem jest piosenka po tym, jak Stella bawiła się z Sashą (konikiem morskim, którego wcześniej wrzuciła do morza). Zanim ją zobaczyła, była przerażona i w sekundę zrobiła się radosna, gdy później spotkała brata, znów do niej wrócił strach.
Historia z pozoru prosta pokazała dwa ważne morały. Pierwszy, że dobre czyny mogą prowadzić do tragedii. Drugi, że chciwość i żądza władzy prowadzą do upadku człowieka.
Były momenty, że bajka trochę mi się ciągnęła, głównie sceny z rekinem i krabem, dlatego też obniżyłam ocenę. Drugą rzeczą, która wpłynęła na moją ocenę, była śmierć Joe oraz walka Fly'a (nie wiem, czy można to odmieniać, ale w bajce odmieniali jego imię) z krabem, po której został ranny. Obie sceny były dla mnie, jako dziecka, dość drastyczne i oglądając to po latach, dalej uważam, że twórcy lekko przesadzili. Wygląd Joe jako człowieka był straszny, a jego utonięcie przypomniało mi o moim wypadku na basenie podczas rodzinnych wakacji. Czerwony obraz i krew też nie należała do miłych obrazów.
Jest też jedno niedociągnięcie. Antidotum, które sprawiło, że ryby zyskały mowę i rozum trafiło w ręce Joe w tym samym czasie, gdy dzieci były rybami, a w ciągu nocy zdążyły rozwinąć swoją cywilizację do stopnia, do którego ludzie dochodzili przez lata. Swoją drogą obraz tego podwodnego miasta przypomina mi Rybki z ferajny, które pojawiły się w kinach cztery lata później.
Zostawiając za sobą minusy produkcji, przejdźmy do plusów. Urzekła mnie rodzina Fly'a i Stelli. Scena powrotu rodziców do domu może była potrzebna tylko po to, aby mogli razem z Anną szukać dzieci, ale dla mnie ich taniec pod domem i śmiech był obrazem kochającego się małżeństwa. Podczas poszukiwania śladów po dzieciach, Bill znalazł ozdobny haczyk (przepraszam za to określenie, nie wiem, jak to się nazywa) i powiedział, że Fly mu to pokazał, gdy zrobił, co też wskazuje na dobre relacje między dziećmi a rodzicami. Fly jest typowym urwisem jeżdżącym na deskorolce i mający na pieńku z kuzynem geniuszem, ale jest też dobrym bratem, który opiekuje się swoją młodszą siostrą i rzuca się jej na ratunek, gdy ta została zamieniona w rozgwiazdę. W końcu Stella, która jest zapatrzona w brata, ale jest też urocza i przyjazna, sceny z nią i Sashą są cudowne.
Jest t
Postaci w bajce pojawiające się w bajce dość często nie ma za dużo, ale dzięki temu bajka skupia się na ich rozwoju i przemianie. Główni bohaterowie wyciągają lekcje ze swojego postępowania, ich relacje też się pojawiły. Antagoniści kończą marnie swój żywot po walce o władze. A nawet postacie drugoplanowe się zmieniają. No przynajmniej Anna i profesor, bo Bill i Lisa od początku do końca byli cudowni ;)
Dubbing był bardzo przyjemny dla ucha. Głosy były dobrze dobrane do postaci i nawet dziecięcy bohaterowie zostali dobrze zagrani.
Dlatego też oceniam bajkę na siedem. Miło było wrócić do niej po latach, ponieważ teraz starsza, mogłam zobaczyć jej pełny potencjał.