Wystarczy próbować zadowolić chińskich cenzorów. W tym celu osadzić w filmie mapę geopolityczną, która uznaje - absolutnie bezzasadne - chińskie roszczenia terytorialne względem np. Wietnamu i Malezji. Trend się nasila, więc wkrótce Hollywood zacznie serwować nam jedynie filmy, które będzie można sprzedać w ChRL.
Chyba nie tylko skoro w filmie wykorzystuje się materiały propagandowe reżimu. Pojawiają się analizy całego zjawiska, w tym podejścia Hollywood do Chin i tego, co wytwórnie filmowe są w stanie zrobić, żeby tylko ich filmy pokazano w Chinach. Kilka dni temu pojawił się artykuł pt. "Hollywood Is Paying an ‘Abominable’ Price for China Access", polecam.
Beznadziejnie głupi film! Ale to dowodzi, że jak ktokolwiek wyłoży dużą kasę wytwórniom typu DreamWorks to nawet oni zrobią na przykład takiemu Chińskiemu rządowi film o na przykład Yeti. Który mieszka w Himalajach (według Chińczyków znajdują się w Chinach a nie Tybecie). Film promuje wizje chińskiego rządu, którą bardzo chcieliby wcielić w realia. Tragedia!!!
Nie jest niczym złym czegoś nie wiedzieć, ale nie powinno się brać głosu w takim wypadku... Chiny spierają się z tymi krajami o wyspy na morzu polodniowochinskim.