Ten film to popis gry aktorskiej na najwyższym, teatralnym rzekłbym, poziomie. Widziałem już 3 razy i zawsze najbardziej zachwycają mnie 3 rzeczy: atmosfera (nie chce mi sie rozpisywac), Andrzej Łapicki (ze swoją paloną machorką) i postać gestapowca (Igor Śmiałowski). Tytułowy Mistrz również rewelacyjny, nie wspominając o Zbyszku:). pozdro