Wczesny Forman. W pełni czeski jeszcze.
Najbardziej kojarzył mi się z późniejszym dziełem tego reżysera, 'Miłością blondynki', a także z francuskimi filmami spod znaku Nowej Fali, a przede wszystkim z moim ulubionym dziełem tego nurtu - 'Skradzionymi pocałunkami' Truffauta.
No bo tytułowy Piotruś to podobny do Antoine'a Doinel'a życiowy nieudacznik: nieporadny, nieśmiały, nie posiadający jasno sprecyzowanych planów na przyszłość człowiek, którego raczej ciężko wprzęgnąć w społeczną machinę, w społeczne normy. No i to ta lepsza strona filmu, zwłaszcza sceny jego pracy w sklepie. Z drugiej natomiast mamy typową czeską bieganinę za dziewczynami, raczej mało efektywną. Moim skromnym zdaniem sekwencja zabawy, trwająca co najmniej połowę filmu, jakkolwiek momentami dość ciekawa, jest jednak zdecydowanie za długa.
Poza tym niezłe aktorstwo, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że lwią część obsady stanowią naturszczycy. I finał: dziwaczny, ale intrygujący.
Podsumowując: nieźle, chociaż po Formanie, nawet początkującym, można było oczekiwać więcej.